Tłumaczenia - Biuro tłumaczeń - Biura tłumaczeń

Zabawne wpadki w tłumaczeniu reklam

coca colaBranża tłumaczeń jak żadna inna narażona jest na niefortunne wpadki, wynikające z błędów i niskiej jakości wykonywanych usług. I choć określenie „wpadka” ma w sobie coś z lekkości i nie przywołuje na myśl kompletnej katastrofy, to jednak mamy wpadki mniejsze i większe – o mniejszych lub większych konsekwencjach…

W świecie reklamy wpadki językowe powodują wiele zabawnych sytuacji, które czasem nieoczekiwanie i w sposób zaskakujący mogą nawet „pomóc” w promocji poprzez wzbudzenie dużego zainteresowania. Niestety, dużo częściej błędy w tłumaczeniu reklam wprawiają ich twórców w zakłopotanie – mogą także przynosić straty wizerunkowe i finansowe. Poniżej prezentujemy kilka takich „spektakularnych” wpadek.

O tym jak trudno prowadzi się międzynarodowe kampanie reklamowe, już wiele lat temu przekonała się firma Coca-Cola. W wypadku tej marki problemem było już samo zapisanie nazwy Coca-Cola za pomocą chińskich znaków. Firma miała do wyboru 40 tysięcy symboli – po pierwszym przetłumaczeniu nazwa brzmiała „ke-kou-ke-la”, ale Chińczycy, słysząc takie zestawienie, w zależności od dialektu rozumieli dosłownie „ugryź woskową ropuchę” albo „klacz nafaszerowana woskiem”. Ostatecznie Coca-Cola zmuszona była znaleźć fonetyczny odpowiednik swojej nazwy o innym znaczeniu – w efekcie została wybrana nazwa brzmiąca „ko-kou-ko-le”, która w dosłownym tłumaczeniu oznaczała „szczęście w ustach”.

Również w Chinach pewne przeszkody napotkała znana marka KFC. Przyczyną porażki wizerunkowej i strat finansowych było złe przetłumaczenie sloganu reklamowego. Znane hasło marki: „Finger-lickin good”, co znaczy po prostu „Palce lizać” przetłumaczono jako „Odgryź sobie palce”.

Kolejny ciekawy przykład to przypadek firmy farmaceutycznej Miscellaneous, która chcąc wprowadzić swoje produkty na rynek krajów arabskich nie dość dokładnie zgłębiła ich kulturę, co w konsekwencji doprowadziło do nieciekawej wpadki. Leki wprowadzone na rynek w Zjednoczonych Emiratach  Arabskich na opakowaniu posiadały rysunki: trzy buźki – z lewej smutna, pośrodku neutralna, po prawej uśmiechnięta, co miało oczywiście sugerować, że po zażyciu medykamentów nastrój pacjenta się poprawi. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że… Arabowie czytają od strony prawej do lewej!

To jedynie kilka większych wpadek językowych w świecie reklamy, a temat wydaje się nie do wyczerpania. I choć specjaliści od marketingu dwoją się i troją, wpadki w reklamach były, są i będą. Możemy mieć pewność, że połączenie pomysłowości specjalistów od reklamy i nieuwagi tłumaczy będzie nam dostarczało coraz to ciekawszych tematów do dyskusji.

Grzegorz Kucharczyk
Dyrektor zarządzający. Absolwent filologii angielskiej na UJ. Tłumacz i pasjonat nowoczesnych technologii.